Nasz syn został kolarzem. Dlatego wybraliśmy się do rowery miejskie sklep by zobaczyć, czy będzie dla niego coś odpowiedniego. Niestety, były tylko zwykłe rowery miejskie, które mu się nie przydadzą.
Solidne rowery miejskie nie wystarczyły
On potrzebował kolarzówki, a tu mogli zaproponować tylko rowery holenderskie i inne takie normalniejsze akcesoria rowerowe. No nas niestety solidne rowery miejskie nie satysfakcjonują, więc powiedzieli, że ewentualnie można zamówić wybrany model i poczekać, aż go sprowadzą. Mąż śmiał się, że mają też rowery elektryczne, więc za dużo by się nie na pedałował. Cieszyliśmy się, że tak dobrze mu idzie, bo co chwila przynosił jakieś dyplomy do domu. Był jeszcze młody, a już miał takie dobre osiągnięcia. Jest bardzo sprawny, więc nie sprawia mu problemu poruszanie się rowerem w różne miejsca. Właściwie nie rozstawał się ze swoją kolarzówką jak już ją dostał. Jeździł z nią do szkoły, i wracał, podczas, gdy jego koledzy jeździli samochodami lub autobusami. On cały czas ćwiczył. Do sklepów, czy odwiedzić znajomych również poruszał się tylko rowerem, nawet zimą, co trochę nas martwiło, no ale jakoś sobie radził. W końcu musi trenować, żeby były efekty. Zostawił rower tylko na chwilę, jak temperatura drastycznie spadła, i na ulicach było bardzo ślisko. Wtedy kategorycznie nakazałam mu zaprzestanie jazdy, bo nie chciałam rwać sobie włosów z głowy z nerwów, że coś by się mu mogło stać. Najbardziej bałam się samochodów, że jakiś go nie zauważy, i go jeszcze potrąci. No ale on na szczęście bardzo uważał, bo zawsze obserwowałam go potajemnie.
Mąż mówił mi, że przesadzam z tymi nerwami, przecież jak mu się coś ma stać, to i tak się stanie niezależnie od moich nerwów. No ale to mój ukochany i jedyny synek, więc muszę o niego należycie dbać i się martwić.