Mój wyjazd z Polski miał tylko i wyłącznie jedno podłoże, i mam nadzieję, że nikt tutaj mnie za to nie wini. Skoro miałem do wyboru pracować tu za tysiąc dwieście złotych miesięcznie, lub wykonywać taką samą pracę w Anglii za tysiąc dwieście funtów co miesiąc, to wybór był raczej oczywisty.
Okna z Grójca w Anglii
Wyjechałem na wiosnę wierząc, że wówczas cały biznes będzie budził się do życia po zimowej przerwie. Nie pomyliłem się – pracę znalazłem jeszcze tego samego dnia, w którym wylądowałem. Pracowałem w fabryce która produkowała okna. Najzabawniejsze jest to, że sprawdzone okna z grójca z tej firmy widziałem również w moim rodzinnym Józefowie. Pracowałem po dwanaście godzin dziennie nie wyłączając sobót, i niestety praca nie była wcale lżejsza niż w Polsce. Czułem dobrze każdy funt którego zarabiałem i wiedziałem dobrze, dlaczego płacą mi aż tak dużo. Nawet jak na ich warunki moja wypłata była bardzo dobra – mniej więcej połowę wydawałem na utrzymanie, a drugą połowę mogłem albo odkładać, albo przeżerać w niemalże dosłownym tego słowa znaczeniu. Po dwóch miesiącach kupiłem sobie pierwszy samochód, co prawda z kierownicą po prawej stronie, ale nie zamierzałem szybko wracać do Polski. Wiedziałem zresztą, że jeden chłopak z Grójca jeździł takim samochodem i policja nie zwracała na to uwagi, więc w razie co mogłem spokojnie pojechać nim na parę dni do mojej ojczyzny. Póki co jednak postanowiłem produkować okna tak długo jak tylko mnie nie zwolnią.
O to zresztą też się nie martwiłem – udało mi się dołączyć w fabryce do zespołu Anglików dzięki czemu całkiem dobrze poznałem język i realia panujące w tym kraju. Wiedziałem, że nawet jeśli mnie zwolnią, to i tak z łatwością znajdę pracę gdziekolwiek indziej. Dawało to bardzo istotne poczucie zarówno bezpieczeństwa jak i komfortu.